„…chcę całym sercem realizować Jego plany…”

Opublikowano Maj 16, 2015 przez Admin Strony w Aktualności
damian 1


Wielkim darem, a zarazem tajemnicą jest powołanie do kapłaństwa. Od  23 maja 2015 r. diecezja rzeszowska wzbogaci się o 11 nowych Neoprezbiterów, którzy w tym dniu z rąk Biskupa Rzeszowskiego Jana Wątroby przyjmą Święcenia Kapłańskie. Wśród nich będzie nasz rodak – diakon Damian Ziemba pochodzący z Lutoryża, ale obecnie zamieszkały w Budziwoju – Rzeszowie. O przygotowaniach do tego najważniejszego wydarzenia, o historii jego powołania i formacji seminaryjnej postanowiliśmy zapytać samego Księdza Diakona.

 
Na samym początku Diakonie Damianie bardzo serdecznie dziękuję, że znalazłeś chwilę wolnego czasu na rozmowę ze mną, bo do święceń kapłańskich został niecały tydzień więc pewnie i kalendarz Diakona bardzo napięty?

 

Damian Ziemba: Szczęść Boże, witam serdecznie! Tak, czas jest napięty. Zajęć jest jeszcze trochę, jak spotkania 1001673_447196745387597_1660051603_nduszpasterskie z różnymi osobami, które opowiadają nam o specyfice i życiu Kościoła rzeszowskiego, o jego potrzebach i uwrażliwiają nas na słuchanie głosu Boga. Ale to także czas, gdy więcej chwili poświęca się na zwykłą modlitwę, po prostu trwanie przy Bogu. Są też oczywiście przygotowania do Święceń i Prymicji.

 

Zanim jednak porozmawiamy o tych przygotowaniach,  ja chciałabym wrócić do samego początku powołania. Jak to się stało, że postanowił Diakon wstąpić do Seminarium? Czy wpływ na tą decyzję miały jakieś osoby lub wydarzenia? 

 

D.Z.: Jak to się stało? Chyba tylko Duch Święty tak naprawdę wie, co się stało. W podjęciu decyzji pomogły mi i osoby i wydarzenia wszelkiego rodzaju. Spokojnie, nie dostałem od Niego sms’a, ani nie usłyszałem tej propozycji w TV. To było wręcz tak niezwyczajnie normalne. Pamiętam, że jako młody chłopiec chciałem być księdzem, nawet o tym powiedziałem Księdzu Proboszczowi Stanisławowi Boratynowi podczas jego wizyty kolędowej, ale mi się odwidziało na pewien czas. Było też i LSO, służenie przy ołtarzu, gdzie widziałem Boga, słuchałem Go. To była modlitwa. Widziałem Boga w kapłanach pracujących w naszej parafii. Widziałem Boga w wydarzeniach, jak np. jadąc czasami naszą słynną 3 (mpk) ulicą Dąbrowskiego jechałem kiedyś sam i myśląc o powołaniu nagle do autobusu na jeden przystanek wsiadła zakonnica. Dziś patrząc z perspektywy czasu widzę, że Bóg działa na różne sposoby, trzeba tylko otwartego serca i oczu.

 

Do Seminarium wstąpił Diakon w tym samym roku, w którym Rodzina Diakona przeprowadziła się do Budziwoja, ale ten czas dzieciństwa, dorastania przeżywałeś w Lutoryżu. Był to też okres bycia ministrantem, lektorem, który zresztą wszyscy bardzo dobrze pamiętamy. Czy można więc powiedzieć, że to właśnie w tej naszej lutoryskiej parafii wszystko się zaczęło?

 

D.Z.: Tak! Zdecydowanie! Tu wszystko się zaczęło. Tak świadomie. Bo chyba, tak naprawdę zaczęło się przy Sakramencie Chrztu. Ale świadomie, we mnie, to tu, w Lutoryżu.

 

Czym były dla Diakona lata nauki i formacji w Seminarium?

 

D. Z.: Te długie lata, bo prawie 6, były czasem zbliżania się do Boga. Odkrywania Go. Czucia Boga. Jego bliskości, Jego miłości. To czas, gdy sercem odkrywa się Boga. Ale i umysłem, ucząc się różnego rodzaju przedmiotów, np. zawsze bardzo lubiłem Pismo Święte, więc ten przedmiot był i jest mi jakoś bliski, ale i forma modlitwy Bożym Słowem jest mi bardzo bliska. Lata formacji to czas także odkrywania siebie, poznawania siebie, pokonywania siebie, swoich ograniczeń, wad. To czas, gdy sam odkrywałem jak bardzo potrzebuje w wielu miejscach nawrócenia, zmiany myślenia. Ale to także czas, gdy doświadcza się wspólnoty, bardzo różnej, bo każdy człowiek jest inny. Wspólnoty, która pomaga iść ku Bogu, wspólnoty, która pomaga inaczej patrzeć na życie, pomagają przyznać się do błędu, naprawić je, ale i dostrzec pozytywne rzeczy… Tu doświadczałem przyjaźni, które trwają cały czas. Krótko mówiąc: doświadczenie Boga; doświadczenie siebie i wspólnoty.

 

damian 3Myślę, że wśród tych wszystkich wydarzeń i uroczystości, które dzieją się w życiu każdego kleryka, jednym z takich widocznych, znaczących i emocjonalnych dla Diakona, ale również i dla Rodziny były Obłóczyny. Pamiętasz jeszcze ten moment?

 

D. Z.: Doskonale pamiętam ten moment. Wśród nas to istna celebracja. Wszyscy czekają na III rok i 7 grudnia. Wtedy jesteśmy odziani w sutanny. Dużo wcześniej jednak chodzi się na przymiarki, mocno je przeżywając. Później jak wisi już sutanna w pokoju to chodzimy na nocne manewry, idąc pobożnie najpierw do kaplicy a później odwiedzając kolegów, pijąc wodę, pokazując siebie. Aż 7 grudnia nadchodzi. Pamiętam, że jak wychodziłem z kaplicy, żeby się przebrać, to myślałem, że mi się całe życie załamuje, że nie ma już odwrotu. Ale jak się już ubrałem, jak się już wchodziło z powrotem to był ogromny spokój serca i świadomość, że to jest to. Myślałem sobie też, że teraz to dopiero wyglądam! Pamiętam też pierwsze spojrzenia Rodziców, Rodzeństwa. Ale mieli miny!

 

Idąc dalej tokiem seminaryjnej formacji, dochodzimy do wydarzenia, które bezpośrednio przygotowuje kleryków do bycia księdzem. Mam tu na myśli przyjęcie święceń diakonatu. Może damian 2proszę nam przypomnieć i wyjaśnić na czym polega bycie diakonem?

 

D.Z.: Święcenia diakonatu to bardzo ważny moment. Wtedy tak naprawdę podejmujmy ostateczną decyzję czy chcemy być księżmi czy nie. Wtedy uroczyście Wyznajemy wiarę, przysięgamy posłuszeństwo w Kościele oraz celibat, obiecujemy modlitwę za powierzony nam Lud oraz zapewniamy o wolności i dobrowolności przyjęcia święceń. Diakonat wprowadza nas w krąg osób duchownych. Daje przede wszystkim potwierdzenie od strony Kościoła o byciu powołanym. Ale i zobowiązuje do pracy nad sobą i z ludźmi. Diakon to sługa, ten który usługuje, oddając siebie. Służymy na różnych płaszczyznach: cały czas formujemy się bowiem do bycia kapłanem, modląc się za powierzonych nam ludzi, głosząc Słowo Boże podczas Mszy Świętej, prowadząc pogrzeb, roznosząc Komunie czy sprawując niektóre Sakramenty, jak np. Chrzest czy Małżeństwo i to, co takie normalne, czyli błogosławić ludzi.

 

Każdy diakon odbywa ponad miesięczną praktykę parafialną. W jakiej parafii Diakon ją odbywał, czego ona nauczyła, co pokazała?

 

D.Z.: Swoją praktykę odbywałem na parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Palikówce w okresie Wielkiego Postu. Był to piękny i owocny czas, za który dziękuje Bogu! W czasie praktyki mogłem zetknąć się z tym, co zdobywałem umysłem na studiach. Codziennie głosząc krótkie homilie (2-3 min), sprawując Sakramenty i sakramentalia, ucząc katechezy w szkole i przedszkolu, doświadczając wspólnot parafialnych i dobroci parafian. Ale bardzo cenie sobie wspólnotę z Księdzem proboszczem Kazimierzem Gawęłdą, wspólnotę stołu i modlitwy, wspólne rozmowy i ubogacanie siebie.

 

23 maja w Katedrze Rzeszowskiej przyjmie Diakon Sakrament Święceń Kapłańskich. Jak wyglądają ostatnie przygotowania do tej uroczystości?

 

D.Z.: Dużo czasu, jak już wspomniałem poświęcamy na modlitwę, trwanie przy Bogu. Troska o słuchanie głosu Boga, tego co On chce nam jeszcze powiedzieć. Słuchamy też różnych wykładów nt. duszpasterstwa i trwamy we wspólnocie. Inne sprawy, jak przygotowanie Liturgii i agapy w Seminarium, to kwestia niezależna od nas, więc robimy to, co możemy. Modlimy się!

 

602707_387751634665442_312323766_nJaka jest Diakona wizja kapłaństwa i jakim księdzem chciałby Diakon być?

 

D.Z.: Moja wizja? Tu raczej przestawię akcent. Wizja Boga na moje kapłaństwo. Moje wizje ja mogę sobie zakopać pod ziemią. Kapłaństwo do którego będę wszczepiony, to kapłaństwo Jezusa. Chcę całym sercem realizować Jego plany. A co to będzie? Czy praca z ministrantami, scholą, KSMem czy Oazą, dorosłymi czy dziećmi, w szpitalu czy na misjach, to sprawa drugorzędna. Wiem, że Bóg ma dla mnie plan i ja chce go odkryć i realizować. Patrząc jednak takim okiem ludzkim, to chciałbym być kapłanem rozmodlonym, będącym blisko Boga, ale jednocześnie mającym czas dla ludzi, otwarte dla nich serce i drzwi. Ale też i mądrym, który będzie umiał ludziom pomóc, doradzić.

 

 

Dzień później, 24 maja o godz. 12.00 w Parafii Matki Bożej Śnieżnej odprawi Diakon swoją pierwszą Mszę Prymicyjną… trema już widoczna czy jeszcze za wcześnie na stres?

 

D.Z.: Jeszcze za wcześnie. Choć przyznam się szczerze, że ćwiczę już śpiew. Myślę, że stres przyjdzie w dniu Prymicji. I serdecznie na nią wszystkich zapraszam.

 

Pierwszą Mszę Prymicyjną odprawi Diakon również w Lutoryżu…

 

D.Z.: Dokładnie tak. Będzie ona 14 czerwca o godz. 10.30 i serdecznie wszystkich na nią zapraszam! Będę się modlił w Waszej intencji.

 

Motto kapłańskie, które Diakon zamieścił na obrazkach prymicyjnych brzmi?

 

D.Z.: Z Listu św. Pawła do Filipian: „Trzymajcie się mocno Słowa Życia” (Flp 2,16). Te Słowa są mi bliskie i pokazują mi bardzo jasno, jak ważne w życiu każdego wierzącego jest Słowo Boże, Pismo Święte. Sam jestem nim zafascynowany. Pismo Święte to dla mnie modlitwa, całościowo. Ale i historia mojego życia: upadków, grzechów, ale i podnoszenia i dalszego kroczenia ku niebu. Pismo Święte to żywe Słowo Boga. Gdy nie wiem czasami co robić, to wiem, ze tam Bóg do mnie mówi. Dlatego też takie motto.

 

Bardzo serdecznie dziękuję za rozmowę. Już dziś na ręce Księdza Diakona w imieniu całej naszej Lutoryskiej Parafii składam serdeczne gratulacje i życzenia Bożego Błogosławieństwa na tej nowej drodze powołania kapłańskiego.

 

 

 

 

Facebook